Byłam w Berlinie przez tydzień w odwiedzinach u mojego drogiego kolegi Valentina. To była już druga moja bytność w tym niezwykłym mieście, ale pierwsza na tyle długa by naprawdę je poczuć. Tętni ono życiem i nie wstydzi się swojej oryginalności, która jednak nie daje się uchwycić na fotografiach. Za to parę pocztówek mam:
10 września 2016
20 czerwca 2016
Najważniejsze jest, by żyć dla powrotu (Antoine de Saint-Exupéry)
I wreszcie jest - pierwszy duet na moim blogu. I to międzynarodowy! Moja siostrzyczka odwiedziła mnie w Paryżu, więc wybrałyśmy się na zdjęcia w towarzystwie mojego uroczego kolegi z Niemiec, Valentina. Wybraliśmy się do sprawdzonej już przeze mnie wcześniej miejscówki - Amerique. Wszystko zaś pod hasłem powrotu do domu po nocy spędzonej poza nim. Trochę sentymentalnie, trochę na kacu, trochę jeszcze pod wrażeniem.
I tradycyjnie garść inspiracji:
I tradycyjnie garść inspiracji:
7 czerwca 2016
Paryż to ruchome święto (Hemingway) cz. 4
Jestem już w Paryżu prawie od roku, został mi już tylko miesiąc, więc chodzę sobie i zbieram obrazki. Tym razem z quartier d’Amérique, dzielnicy na obrzeżach Paryża, z malowniczymi, niemal wiejskimi widokami.
5 czerwca 2016
Paryż to ruchome święto (Hemingway) cz. 3
Jestem już w Paryżu prawie od roku, został mi już tylko miesiąc, więc chodzę sobie i zbieram obrazki.
5 maja 2016
Nie ma takiego miasta – Londyn! ("Miś")
Byłam w Londynie przez parę dni i próbowałam przywieźć dla was jakieś zdjęcia. Londyn jest naprawdę pięknym miastem, jakimś przepastnym, takim do chodzenia, z atmosferą doprawdy niepowtarzalną (właśnie jakąś taką wyspiarską), ale zarazem jest to miasto, które zupełnie nie chciało mi się dać sfotografować. Oto więc zdjęcia Londynu takim, jakim nie jest.
3 kwietnia 2016
Nie rzeczywistość sama, ale serce, z jakim ku niej przystępujemy, daje rzeczom kształty i kolory (Henryk Sienkiewicz)
Vétheuil / Roche Guyon / Giverny, czyli śladami impresjonistów. Pogoda już wiosenna, ale jeszcze nie letnia, więc trochę chłodno i choć nie padało, to niebo miało kolor biały. Mimo to zdjęcia robiło się łatwo i przyjemnie, miasteczka bardzo urokliwe a dom Moneta i słynny most bardzo inspirujące.
21 lutego 2016
Fotografia staje się więc dla mnie halucynacją umiarkowaną, w pewnym sensie skromną, podzieloną (z jednej strony „nie ma tego tutaj”, z drugiej „ale to naprawdę było”): szalony obraz, ocierający się o rzeczywistość. (Roland Barthes)
Z Thomasem wybraliśmy się na Pola Elizejskie by zabawić się trochę popularnymi motywami fotografii ulicznej, w szczególności zaś twórczością mistrza gatunku Elliotta Erwitta. Zdjęcia więc są w czarno-bieli (czego zazwyczaj unikam, ale tutaj trudno by było), jest kawiarnia, gazeta, parasol, croissant i mała czarna kawa...
Tradycyjnie garść inspiracji:
17 lutego 2016
Im bardziej rzeczy się zmieniają, tym bardziej pozostają takie same (Alphonse Karr)
Mamy rok małpy! Chińska defilada z okazji nowego roku odbyła się w Paryżu w "Chińskiej" 13 dzielnicy. Strasznie padało, więc warunki atmosferyczne niesprzyjające, w dodatku zebrał się tłum dość pokaźny i zasłaniał mi paradujących parasolkami. Mimo wszystko parę kadrów:
10 lutego 2016
Bo to życie to bal jest nad bale (Agnieszka Osiecka)
Subskrybuj:
Posty (Atom)