29 marca 2020

Jeśli ty patrzysz na mnie, na kogo patrzę ja (Portrait de la jeune fille en feu)

Obejrzałam "Portret kobiety w ogniu" parę dni temu i dał mi ten film wiele do czucia, ale też sporo do myślenia. Tego samego dnia wróciłam do lektury esejów Sontag o fotografii. Film jest o malarstwie, ale jest też o tym, co to znaczy być widzianym, być uwiecznionym (na obrazie, na fotografii). Sontag pisze: "Still, there is something predatory in the act of taking a picture. To photograph people is to violate them, by seeing them as they never see themselves, by having knowledge of them they can never have; it turns people into objects that can be symbolically possessed" (Wciąż, jest coś zaborczego w akcie robienia zdjęcia. Fotografować ludzi to ich naruszać poprzez widzenie ich tak jak nigdy nie mogą zobaczyć się sami, posiadanie wiedzy o nich, jakiej nigdy nie będą mieć; zmienia ludzi w obiekty, które mogą być posiadane symbolicznie). Bycie widzianym, uwiecznianym sprowadza nas do roli obiektu. Bycie obiektem zaś wpisane jest w nasze rozumienie bycia kobietą, która jest widziana, ale nigdy nie patrzy, jak ujął to Lacan - "le femme n’existe pas" (Kobieta nie istnieje). Suzannah Weiss pisze o tym tak: "I am talking about the condition of being a woman. I am talking about internalizing an outsider’s image of my body until my face feels like a mask — all decoration, no sensation. I am talking about sensing that I can’t occupy the word “I” and thus becoming “you” to myself. When I say “I,” I’m not sure whose words I’m using or who I’m referring to" (Mówię o tym, co znaczy być kobietą. Mówię o internalizowaniu zewnętrznej perspektywy obrazu własnego ciała do momentu, gdy moja twarz wydaje się maską - tylko dekoracja, żadnego czucia. Mówię o poczuciu, że nie mogę zająć słowa "ja" i przez to muszę stać się "ty" wobec samej siebie. Gdy mówię "ja", nie jestem pewna kto używa tego słowa ani do kogo się odnosi).
Héloïse, bohaterka "Portretu kobiety w ogniu" odmawia więc pozowania do swojego portretu. Odmawia nie tylko z niechęci do bycia widzianą, ale przede wszystkim dlatego, że obiekt - jej portret, ma stanowić ofertę, która jeśli zostanie przyjęta uczyni z niej samej obiekt - żonę. "Ce portrait est arrivé ici avant moi" (Ten obraz przybył tu przede mną) - mówi mama Héloïse o swoim własnym portrecie, który doprowadził do jej małżeństwa. Teraz to samo ma czekać jej córkę.


Héloïse przekonuje się, że nie ma wyboru (choć pewnie przeczuwała to już wcześniej) - jej portret powstanie z lub bez jej współpracy. Postanawia więc, że będzie pozować dla Marianne. W pewnym sensie jej "nie chcę by mnie widziano" zmienia się w "jeśli macie mnie zobaczyć, zobaczcie mnie taką jaką chce być zobaczona". "Portret kobiety w ogniu" jest o kobietach, które patrzą na kobiety. Film otwiera scena, w której Marianne pozuje dla swoich uczennic. Mówi im "Prenez le temps de me regarder" (Oglądajcie mnie powoli). Jest oglądana, jest uwieczniana, ale też uczy, nadzoruje swoje uczennice. Przede wszystkim zaś żąda, by zobaczyły ją naprawdę. Marianne i Héloïse szukają tego, czym mógłby być female gaze (kobieca perspektywa). To przywodzi na myśl Tamarę Łempicką czy Fridę Kahlo i ich autoportrety. To przywodzi też na myśl Rose Freymuth-Frazier i jej portrety innych kobiet; o jej portretach J.H. Fearless pisze "[These women] Rather than appearing as objects to be examined, they in fact seem to be examining the viewer." (Te kobiety nie wydają się obiektami do oglądania a raczej wydają się oglądać widza). Przywodzi to też na myśl Virginię Wollf i to, co Joshua Rothman nazywa solitude-on-display (eksponowana samotność) - "Many people accept the idea that each of us has a certain resolute innerness—a kernel of selfhood that we can’t share with others. (…) What interested Woolf was the way that we become aware of that innerness. We come to know it best, she thought, when we’re forced, at moments of exposure, to shield it against the outside world" (Wielu ludzi akceptuje, że każdy z nas ma pewne stanowcze wnętrze - istotę nas samych, którą nie możemy się podzielić z innymi (...) Woolf interesowało to jak stajemy się świadomi tego wnętrza. Poznajemy je najlepiej, według Woolf, gdy odsłonięci, musimy je chronić przed światem zewnętrznym).


Ostatecznie "Portret kobiety w ogniu" jest o odrzuceniu (przynajmniej tymczasowym) samotności na rzecz bycia razem. Héloïse pod dniu spędzonym samotnie mówi Marianne "J'ai senti dans la solitude la liberte dont vous parlez, mais j'ai aussi senti que vous me manquez" (Poczułam w samotności wolność, o której mówiłaś, ale poczułam też, że mi cię brakuje). Choć ich relacja wydaje się asymetryczna - Héloïse jest portretowana, Marianne portretuje, to ostatecznie, jak mówi sama Héloïse są w tym samym miejscu, dokładnie tym samym. "Si vous me regardez, qui je regarde moi?" (Jeśli ty patrzysz na mnie, na kogo patrzę ja?) pyta retorycznie. Jak pisze J.H. Fearless "There’s only one way to find the female gaze, and that is to allow women to stop being looked at, and start doing the looking" (Jest tylko jeden sposób by odnaleźć kobiecą perspektywę - pozwolić kobietom by przestały być oglądane i zaczęły oglądać). "Portret kobiety w ogdniu" zdaje się sugerować, że możemy robić jedno i drugie.


Oczywiście film mówi znacznie więcej i o innych rzeczach, ten kawałek, jako kobietę, która jest często oglądana i jako fotografkę, która ogląda, zainteresował mnie najbardziej.

Źródła:
1. Susan Sontag "On Photography"
2. https://www.newyorker.com/books/joshua-rothman/virginia-woolfs-idea-of-privacy?fbclid=IwAR2zc8MFiuYOM2Ts67HXPklu0-NlO1QYVXF0IYGyE3V_HlJjtmtzDYY_EXk
3. https://msmagazine.com/2016/03/10/painting-the-naked-female-gaze/?fbclid=IwAR1TRxfUX8aN72qws60GuBT76n4St2t-F0GzyJJGWmw3LjuZXh5QjzKLAF8
4. https://theestablishment.co/when-i-get-back-to-my-body-2fd6b2538d1a/?fbclid=IwAR158PZIiP08bvhholsUGLj_kpy-SareECJn_K-GPeSIzHaHImumvvPB0DY