26 kwietnia 2020

Czy to nie zabawne, że wciąż boimy się śmierci? (Di Jiu Tian Chang)

Obejrzałam "Żegnaj mój synu" parę dni temu i dał mi ten film wiele do czucia, ale też sporo do myślenia. To film, który szuka języka, w którym można byłoby mówić o cierpieniu, o traumie, o stracie, o żałobie i, a może przede wszystkim, o samotności. W czasach izolacji i niepewności związanych z pandemią, to o czym opowiada "Żegnaj mój synu" jest zarazem bliskie i dalekie.
Film zaczyna swoją opowieść, gdy Haohao próbuje przekonać Xinxing'a by poszli się bawić w wodzie. Chwilę później obserwujemy ojca Xinxing'a, Yaojun'a, niosącego bezwładne ciało syna do szpitala i towarzyszącą mu matkę chłopca, Liyun oraz przyjaciół, w tym rodziców Haohao, Yingming'a i Haiyan. Film następnie spotyka swoich bohaterów tak przed jak i po tej tragedii, w sumie obejmując ponad trzy dekady z ich życia. "Żegnaj mój synu" nie stara się przy tym jednoznacznie odpowiedzieć na żadne z narzucających się pytań. Nie ocenia swoich bohaterów, ale nie stawia ich także za wzór do naśladowania. Żałoba Yaoujun'a i Liyun jest jednocześnie osobista, ale i osadzona w społeczności. Śmierć chłopca dotyka w różny sposób, ale wszystkich. Chociaż jednak są w tym wszystkim razem, to nie umieją o tym mówić. Ponieważ zaś nie umieją o tym mówić, to stopniowo oddalają się od siebie. Dzieli ich wspólne doświadczenie. "Więc nie mieliście z nimi kontaktu przez te lata?" - Xinjian pyta Yingming'a - "Odwiedziłem ich. Byli dla mnie mili. Ale nie mieliśmy sobie nic do powiedzenia."


W ten sposób trauma rodzi samotność. Brianna Wiest pisze o tym tak: "If healing is a return to wholeness, then healing from trauma is remembering that we can trust others, we can trust ourselves, and we can trust life. It is the reintegration into easiness, calmness, and the willingness to allow life to be as it is rather than trying to control how it’s perceived" (Jeśli zdrowienie to powrót do całości, to zdrowienie z traumy polega na pamiętaniu, że możemy ufać innym, że możemy ufać sobie i możemy ufać życiu. To reintegracja w beztroskę, spokój, otwarcie się na życie takie jakie jest a nie próba kontroli tego, jak jest postrzegane). "Żegnaj mój synu" pokazuje, że żałoba to nie problem, łamigłówka do rozwiązania, ale, jak pisze Jane E. Brody, "it’s a process to be tended and lived through in whatever form and however long it may take" (to proces, który musi być pielęgnowany i który musimy przeżyć w takiej formie i w takim czasie, jaki nam on zajmie). Pokazuje jednak też niebezpieczeństwo nieprzeżytej żałoby, trwania w swego rodzaju letargu, gdy ból wzbiera w nas jak woda, która w filmie jest wszechobecna. "Life moves on without us. Time goes whether we're spending it wisely or not. There is a neutrality to the way of nature — it blooms and grows and dies without our help." (Życie idzie do przodu bez nas. Czas płynie niezależnie od tego, czy wykorzystujemy go mądrze czy nie. Natura jest neutralna - rozkwita i rośnie i umiera bez naszej pomocy), pisze Jamie Varon. "Nie mamy już dokąd iść." - mówi w pewnym momencie Yaoujun i przytacza słowa Liyun - "Czas dawno zatrzymał się dla nas. Teraz czekamy żeby się zestarzeć". Haohao, gdy w końcu wyznaje Yaoujun'owi i Liyun, co się właściwie wydarzyło tego dnia, gdy poszedł z Xingxing'iem kąpać się w wodzie, mówi, że "od tamtego dnia to siedzi głęboko we mnie i rośnie niczym drzewo".


"Żegnaj mój synu" nie tylko opowiada o ludziach, którzy uczą się mówić o swojej traumie, ale jest też sam sposobem mówienia o traumie. Twórcy rezygnują z chronologii na rzecz emocjonalnych połączeń. Oglądając ma się wrażenie niemalże, że sami przywołujemy te zdarzenia z pamięci. Nasza pamięć przecież nie operuje linearnie, przypominamy sobie te zdarzenia, które nam są potrzebne w sytuacji, w której znaleźliśmy się obecnie i te wspomnienia zmieniają to jak widzimy teraźniejszość, ale też teraźniejszość zmienia to, jak pamiętamy przeszłość. Być może więc najwierniejsze odtworzenie wydarzeń nie polega na opisaniu ich chronologicznie, jak w dzienniku, a bardziej na ich odnalezieniu w kontekście innych, podobnych wydarzeń, jak w swego rodzaju kolażu. Konteksty te zaś będą się zmieniać w czasie i tak będzie zmieniać się to, jak pamiętamy. Być może musimy zrzucić z siebie presję, by o naszych traumach opowiadać rzetelnie a zacząć o nich opowiadać szczerze.

Bibliografia:
1. https://forge.medium.com/if-connection-is-our-core-human-need-then-why-are-we-so-bad-at-it-a904ae486a48
2. https://medium.com/@jamievaron/to-anyone-who-has-lost-themselves-9c5e3049cb13#.6d3zi5f60
3. https://www.nytimes.com/2018/01/15/well/live/understanding-grief.html
4. https://www.newyorker.com/science/maria-konnikova/idea-happened-memory-recollection